środa, 11 stycznia 2012

To skomplikowane

Tak najprościej można określić moją relację z moim....kotem:P
 przystojniak, nie;p?
Mam dwa koty niemniej ten jest zdecydowaniem moim ulubieńcem. Mimo że też ma grzeszki na sumieniu:P I otóż jesteśmy w głębokiej przyjaźni a nawet więcej, w końcu sypiamy razem...:P ( z tego miejsca mówię miłośnikom psów, że to że tylko psy się prawdziwe przywiązują do człowieka to wierutna bzdura) I dopiero ostatnio zauważyłam pewną zastanawiającą rzecz. I może wyciagam zbyt dalekoidące wnioski ale...Ale. Ostatnio zwróciłam uwagę na to jak zachowuje się w obecności mojego chłopaka. I tu należy się pewne wyjaśnienie nim opowiem dalej.
Beniamin (tak się nazywa, kot rzecz jasna) jest wysoce obdarzony instynktem zachowawczym tak że można by go tez nazwać tchórzem;P
Otóż ostatnio gdy siedzę obok mojego lubego a nie daj Boże na jego kolanach, Beniamin siada na przeciwko i patrzy się intensywnie na niego z wyrazem twarzy, który dla mnie ewidentnie mówi: ej ty nie pozwalaj sobie, ona jest moja:P I jest to tak sugestywne, że czasem aż przejdzie mi przez myśl mieć wyrzut sumienia...
W akcie zazdrości można by oczekiwać że Beniamin będzie walczył z konkurencją, ale on za bardzo lubi obecny stan swojego futerka i nie zamierza się połowy pozbywać. Niemniej ja to, co robi, odczytuję jednoznacznie. Mój chłopak powie pewnie, że mnie porąbało:P I chyba jest w tym ziarnko prawdy... jestem 100% kociarą w końcu.

czwartek, 5 stycznia 2012

Sprawa pewnego Upiora

Paradoksalnie postanowiłam przedstawic moją teorię po zobaczeniu tego obrazka:
mimo, że Robert Downey Jr nie pojawia sie w żadnej adaptacji historii Upiora z Opery. Niemniej "actor/sex god" jest bardzo związane  z tym, co zamierzam powiedzieć:P
Otóż, byłam swego czasu na przedstawieniu w teatrze Roma, na polskiej wersji musicalu pana Webera( Webbera?). Nie powaliła mnie na kolana, ale to nie ma tu nic do rzeczy. Pamiętam jak moja nauczycielka, z która pojechaliśmy, zachwalała oryginalny spektakl i opowiadała, że niemalże krzyczała z widowni "weź mnie! Jak ona cie nie chce, weź mnie!" gdy Christine odrzuciła upiora dla Raula. I ja także, po zobaczeniu spektaklu i obejrzenia paru scen z nowego filmu, który szykowałam się obejrzeć, nie byłam w stanie pojąć, jak ona mogła dla Raula, który na tle Upiora wypada po prostu blado, porzucić kogoś kto ją tak kochał, był cholernie zdolny, inteligentny i cóż....pomijając połowę twarzy, cholernie przystojny. Zwłaszcza w wykonaniu Gerarda Butlera <3
Ale.
Ale przeczytałam książkę. I tu jest pies pogrzebany drodzy państwo. Oryginalny, książkowy Upiór prawie nie miał skóry na twarzy, miał pożółkłe całe ciało, jego twarz bardziej przypominała czaszkę niż twarz a na dokładkę był on od Christine duużo starszy. I był szalony, ale komuś takiemu jak Gerard Butler czy Robert Downey Jr - sex god, byłoby się to w stanie wybaczyć. Może to i okrutne i niesprawiedliwe, ale osobie odpychającej fizycznie pamieta się wszystkie wady. A on był po prostu odrażający. I tym bardziej tragiczna jest jego historia. W odróznieniu do musicalu,
w którym na logikę Upiór miałby szansę zdobyć Christine i tylko trzymanie sie mniej więcej oryginalnej historii prowadzi to takiego a nie innego finału, w książce sytuacja Upiora jest od poczatku beznadziejna. Mimo swojego talentu, wiedzy i ogromu osobowości, przez to jak wyglądał już od dzieciństwa nie miał szansy na swój happy end.  A dalsze życie ukształtowało także jego mroczną stronę, która tym bardziej przerażała Christine.
Niemniej, jest to piękna historia i bardzo polecam książkę. Losy Upiora mnie poruszyły, ale myślę, że mimo dobrego serca i wrażliwości, które w swoim mniemaniu posiadam, nie byłabym w stanie zostać z Upiorem, tak jak Christine. Ze strachu.
Jeśli nie znasz choć mniej więcej historii i trudno do czegokolwiek odnieść to co piszę, tu wikipedia spieszy ze streszczeniem:) :http://en.wikipedia.org/wiki/The_Phantom_of_the_Opera
<3 Gerard^^
PS. Szukając obrazka, który mogłabym tu wstawić, znalazłam zdjęcie ze starego filmu o Upiorze. Tam wygląda tak,że wszelkie wątpliwości co do decyzji Christine idą precz.